W ubiegłym tygodniu, dokładniej mówiąc w dniach 12 – 15 marca, w Katowicach odbyła się już trzecia edycja targów Intel Extreme Masters. Teoretycznie to impreza przede wszystkim dla graczy, rzeczywistość jest jednak nieco inna. Pozytywnie inna!
Jedno jest pewne, na takiego typu imprezy nie ma sensu jeździć samemu. O wiele ciekawsze są wypady ze znajomymi. Ja miałem okazję wybrać się tam z moją „Guru” Kasią oraz bardzo dobrym kumplem Arkiem. Założę się, ze większość z Was kojarzy ich na przykład z Twittera, ale poznanie na żywo… to jest dopiero coś! Tak więc każdy wyruszył ze swojej miejscowości o innej godzinie, a około 10:20 spotkaliśmy się w moim mieście. Stąd już razem pojechaliśmy do Katowic.
W Częstochowie Katowicach byliśmy kilka minut po 11. Dość długo nam zeszło, zanim znaleźliśmy jakieś wolne miejsce na zaparkowanie złoto-srebrno-szaro-siwego Golfa. Po parunastu(dziesięciu) minutach znaleźliśmy się pod Spodkiem i pierwsze co zobaczyliśmy, to mega długa kolejka do wejścia. Z tego co mi wiadomo niektórzy czekali nawet 8 godzin by móc wejść do środka. Na szczęście my mogliśmy wejść bez kolejki, dzięki akredytacji prasowej. Po chwili ogólnego rozpoznania terenu znaleźliśmy się na wielkiej hali ze stoiskami sklepów i producentów sprzętu głównie do gier. Na początku udaliśmy się do stanowiska Samsunga. Po chwili spotkaliśmy się (w końcu face to face, a nie Facebook to Facebook 😉 ) z Mateuszem. Chwilę pogadaliśmy, a po kilku minutach w jego rękach pojawiło się bardzo ciekawe urządzenie…
Ku mojemu zaskoczeniu był to Samsung Galaxy S6 Edge. Od razu zacząłem zapoznawać się z tym smartfonem, tak samo Arek. Jedynie Kasia patrzyła na nas jak na co najmniej dziwaków 😛 . Przecież ona to już widziała w Barcelonie, zero zainteresowania. Dopiero po kilku minutach, taka znudzona, wzięła go do ręki na dosłownie chwilkę.
Tak po kilku minutach użytkowania Samsunga Galaxy S6 Edge muszę przyznać, że jest to faktycznie świetny smartfon! W KOŃCU od razu możemy wyczuć, że jest to urządzenie naprawdę premium. Metalowe ramki, wszechobecne szkło i ten zakrzywiony wyświetlacz… to jest to! Wiem, może zbyt bardzo „jaram się” takimi rzeczami, ale jest to nareszcie coś nowego. Zakrzywiony ekran nie dość, że wygląda bardzo innowacyjnie, to posiada on kilka dodatkowych funkcji. Jedyne zastrzeżenie mam do tych nieszczęsnych „plecków” które rzeczywiście bardzo łatwo zbierają odciski palców. Jednak myślę, że folia lub etui może rozwiązać ten problem.
Nakładka w Samsungu Galaxy S6 Edge to niby nadal Touchwiz, ale już nie „Lagwiz”. Wszystko działało (przynajmniej przez te kilka minut w moich rękach) bardzo płynnie. Zmienione zostały również niektóre ikonki oraz aplikacje. Całość przypomina teraz bardziej tego czystego Androida. I bardzo dobrze! Aparat w „zagiętej” S6 zgodnie z tym, co mogliśmy usłyszeć na konferencji, rzeczywiście uruchamia się w ułamku sekundy. Niestety nie mam żadnego zdjęcia wykonanego aparatem głównym, za to mam jedno selfie z wymienioną już wyżej ekipą.
Takie tam selfie zrobione #S6Edge z @KatarzynaPura @mrzempala @asegPL 😀 pic.twitter.com/V1OElO4Ouq
— Kacper Żarski (@KacperZarski) March 14, 2015
Dobra dobra… Ale IEM to przecież nie tylko S6 Edge!!! To prawda,ale nie mogłem powstrzymać się opisać choć w kilku zdaniach co myślę o tym smartfonie. W międzyczasie dołączył do nas Michał
Po wizycie na stanowisku Samsunga zaczęliśmy zwiedzanie strefy przeznaczonej dla prasy. Ochrona bardzo dokładnie sprawdzała czy każda osoba ma na szyi wejściówkę i opaskę na ręce. W pressroomie prawdę mówiąc nie było nic ciekawego (oprócz herbaty 😉 ). Była tam jedynie grupka ludzi, która w ciszy i spokoju siedziała przed swoim komputerem. Ewakuowaliśmy się więc na konferencję Intela. Dowiedzieliśmy się kilka ciekawych rzeczy na temat planów rozwoju IEM w kolejnych latach, trochę statystyk, a pod koniec mogliśmy zadać kilka pytań. Po konferencji Intela udaliśmy się na stanowisko Acera. Poznaliśmy dwie osoby odpowiedzialne za organizację – Miriam i Janka. Chwilę pogadaliśmy, pooglądaliśmy konkursy organizowane przy tym stanowisku, po czym udaliśmy się znów w okolicę pressroomu, ponieważ już trochę zrobiliśmy się głodni. Już mieliśmy wychodzić aż tu nagle zostaliśmy zaproszeni na konferencją HyperX. Poznaliśmy nowe słuchawki, dysk SSD i kości RAM sygnowane właśnie logiem HyperX.
#IEM @KacperZarski @asegPL @LordKael11 pic.twitter.com/1GOMN3DBfW
— Katarzyna Pura (@KatarzynaPura) March 14, 2015
Po zakończeniu konferencji wyszliśmy w miasto, by w końcu coś zjeść, a Michał został pooglądać kilka meczy. W okolicy większość lokali była tak oblężonych, że musieliśmy udać się nieco dalej w Łódź Katowice. Po kilkudziesięciu minutach znaleźliśmy przytulną knajpkę, w której zjedliśmy co nie co. Po zjedzeniu udaliśmy się znów do Spodka, gdzie zrobiliśmy kilka zdjęć pięknie oświetlonego budynku, a chwilę potem weszliśmy do środka. I to był szok, przy wejściu była masa ludzi, która czekała na autografy, zdjęcia lub po prostu spotkanie się z Youtuberami z branży gamingowej (a może na nas też? 😛 ). Po chwili udało nam się przecisnąć i niedługo potem znaleźliśmy się na stoisku Komputronika. Tam poznaliśmy Piotra, zamieniliśmy kilka zdań i wyruszyliśmy na kolejne stanowiska. Około 19:30 zmęczeni udaliśmy się pod Pressroom, gdzie popijając herbatkę porozmawialiśmy jeszcze chwilę. Poznałem również kilka kolejnych osób (imion wszystkich już nie jestem w stanie wymienić). Około 20:30 opuściłem budynek, w którym organizowany był IEM i powolnym krokiem zmierzałem do dworca. O 21:00 odjechałem pociągiem do domu.
Tak na dobrą sprawę na IEM 2015 byłem zaledwie jeden dzień, niestety nie udało się być dłużej. Jak możecie zauważyć jest to świetna impreza nawet dla osób, które nie koniecznie są wielkimi fanami gier komputerowych. W przyszłym roku, jeśli będzie taka możliwość, bardzo chętnie pojadę na taką imprezę. Mam nadzieję, że tym razem na nieco dłużej. Nie mniej jednak nie ma co ukrywać, pobyt w Katowicach był mega udany, dużo wrażeń, poznałem sporo nowych ludzi oraz, przede wszystkim, w końcu spotkałem się ze znajomymi na żywo, a nie ciągle tylko kontakty na Facebooku czy Twitterze. Czy jest coś, co bym zmienił? Tylko jedną rzecz – pogodę! Sobota była paskudna, ciągle padał deszcz, nie było widać ani przez moment słońca, a odczuwalna temperatura była o wiele niższa, niż byśmy sobie tego życzyli.
A Wy byliście na IEM 2015 w Katowicach? Jakie macie wrażenia? A może wybieracie się za rok? Dajcie znać w komentarzach ;-).
Bardzo dziękuję firmie Intel za to, że mogłem być na tej imprezie!