Minęło już dobre kilka dni, odkąd mam u siebie smartfona Philips Xenium W6500. Przyszedł więc czas na przedstawienie pierwszych wrażeń i opinii z użytkowania tego urządzenia.
Pierwsze co rzuca mi się mocno w oczy to bardzo dobry wyświetlacz. Nie spodziewałem się, że urządzenie z takiej półki cenowej może oferować nam aż tak dobry obraz. Kolory są bardzo żywe, kąty widzenia idealne, a dodatkowo jasność jest na prawdę spora. W kwestii wyświetlacza mogę przyczepić się jedynie do tego, że tafla go okrywająca bardzo łatwo zbiera odciski palców.
Jestem mile zaskoczony również działaniem samego systemu. Jak wiadomo, Philips Xenium W6500 ma dość przeciętną specyfikację, ale nie przeszkadza to ani trochę w tym, żeby smartfon po prostu działał świetnie. Szczerze mówiąc, chyba ze dwa razy zdarzyło się, że smartfon złapał jakąś „ścinkę”, ale mało przeszkadzającą i tak jak mówię, takie spowolnienia zdarzają się bardzo rzadko. Jest to może spowodowane tym, że w urządzeniu znajdziemy całkowicie czystą wersję Androida, niestety w wersji zaledwie 4.2.2 Jelly Bean. Przez nieco przestarzałą wersję systemu nie możemy cieszyć się pełną funkcjonalnością znaną z nieco nowszych Androidów.
Wielkim plusem, jak dla mnie, jest to, że dostajemy aż pięć klapek baterii. Są one w całkiem różnych kolorach, więc możemy chodzić każdego dnia z telefonem w innym kolorze. Charakteryzują się one również tym, ze nie zbierają niemal żadnych odcisków palców, a na dodatek nie znalazłem ani jednej rysy.
Wyjaśniła się również sprawa z tajemniczym suwakiem na boku obudowy. Okazuje się, że służy on do włączania trybu najlepszego oszczędzania energii. Jest to całkiem fajny pomysł, ponieważ bez konieczności wchodzenia we wszystkie opcje z osobna, możemy jednym ruchem przyciemnić wyświetlacz, wyłączyć niepotrzebne aplikacje i moduły, co pozwoli na zaoszczędzenie sporej ilości energii.
Poniżej oczywiście umieszczam film z pierwszymi wrażeniami. Zachęcam również do zadawania pytań, bo recenzja pojawi się już niedługo… 🙂