Parę słów o tym, jak przekonałem się do wspierania ciekawych pomysłów

Strony takie jak Kickstarter czy Indiegogo są ostatnio bardzo popularne. Nic dziwnego – umożliwiają one dofinansowanie często bardzo ciekawych projektów. Ja jednak przygodę z tymi stronkami zacząłem niedawno – postanowiłem zainwestować w dwa projekty, które strasznie mi się spodobały.

Na Kickstarterze w zeszłym miesiącu można było znaleźć bardzo ciekawe akcesorium do telefonu. Jest to kabel magnetyczny ZNAPS umożliwiający łatwiejsze ładowanie telefonu – końcówka umieszczana jest w telefonie, a część z magnesem doczepiana do standardowego przewodu micro USB. Informacja o rozpoczęciu kampanii była dostępna na wielu stronach. Zaciekawiłem się tym i postanowiłem sprawdzić, czy to nie jest jakaś ściema.

Nigdy wcześniej nie interesowałem się stronami tego typu, twierdziłem, że jest to niepotrzebny pomysł, który tylko naciąga nas, a my nic z tego nie mamy. Przekonałem się jednak, że chyba warto czasem zaryzykować parę dolarów – możemy trafić na bardzo interesujące produkty. W przypadku ZNAPSa od razu wiedziałem, że chcę to mieć. Zawsze denerwowało mnie podłączanie telefonu do ładowarki w ciemności, ten gadżet mi to trochę ułatwi.

b0346486fed0f695ee22d287c7abe6a2_original

Kampania ZNAPSa się już zakończyła, jednak nadal można dokonywać zamówień na stronie projektu. Ja swój egzemplarz otrzymam dopiero za około 2-3 miesiące, oczywiście na blogu pojawi się recenzja tego gadżetu 🙂 .

Kilka dni po zakończeniu zbiórki pieniędzy na produkcję ZNAPSa postanowiłem poszukać innych ciekawych projektów. Chciałem pobrać aplikację Kickstartera na telefon, ale niestety nie znalazłem takiej. Postanowiłem więc sprawdzić inną, podobną aplikację – Indiegogo. Zacząłem przeglądać kampanie… i znów znalazłem coś idealnego dla siebie.

Okazało się, że dopiero co dodano nową kampanię miniaturowego komputera podłączanego do telewizora czy monitora przez HDMI. Sprzęt nieco przypomina Intel Compute Stick, ale przeglądając strony z chińskimi produktami nie trudno trafić na właśnie tak podobne urządzenia. Fusion Micro, bo tak nazywa się to urządzenie, zaciekawiło mnie, ponieważ posiada stosunkowo dobrą specyfikację (w sumie sporo lepszą od mojego starego notebooka), a poza tym jest bardzo mały. Poza tym pierwsze sto osób mogło otrzymać go za jedyne 25 dolarów, decyzję podjąłem więc w dosłownie dwie minuty 😛 .

50f4651ad155554a3e9d12fa5969a5c8_original

Kampania Fusion Micro cały czas trwa jeszcze przez kilka dni. Można zamówić jedną sztukę, lub zestaw dwóch albo trzech urządzeń. Niedawno pojawiła się też klawiaturka dedykowana właśnie do tego miniaturowego komputera. Jeśli chcecie wesprzeć projekt i wyposażyć się w komputer niewiele większy od pendrive – odsyłam Was na stronę Indiegogo. Już teraz zapraszam Was na recenzję urządzenia, która również będzie dopiero za kilka miesięcy.

Zauważyłem na szybko jedną istotną różnicę między Indiegogo a Kickstarterem. Na tym pierwszym pieniądze, które chcemy przekazać na rozwój projektu są pobierane od razu z naszej karty. Na drugiej stronce jest nieco inaczej – zadeklarowana kwota zostanie ściągnięta automatycznie, ale tylko po osiągnięciu minimalnego progu, który jest ustalony w kampanii. Na obu portalach znajduję jednak jedną wadę… Na produkty, które wspieramy będziemy musieli czekać co najmniej kilka tygodni. Jednak myślę, że czasem warto :).