Do tej pory miałem do testów smartfon z zakrzywionym wyświetlaczem na jedną stronę, czyli Samsunga Galaxy Note Edge. Tym razem zapraszam Was na recenzję nowszej wersji urządzenia z dość nieregularnym ekranem, który jest zagięty na dwie strony, czyli Samsunga Galaxy S6 Edge.
SPECYFIKACJA TECHNICZNA
- Wyświetlacz: 5,1-calowy o rozdzielczości 1440 x 2560 pikseli
- Procesor: ośmiordzeniowy Exynos 7420 o częstotliwości taktowania 2,1 GHz
- Pamięć RAM: 3 GB
- Pamięć wbudowana: 32 GB
- Aparat: Główny 16 Mpix, frontowy 5 Mpix
- Bateria: 2600 mAh
- Złącza: micro USB, słuchawkowe, MicroSD
- Moduły: WI-FI, Bluetooth, LTE, podczerwień
- System operacyjny: Android 5.1.1 Lollipop
OBUDOWA
Obudowa w Samsungu Galaxy S6 Edge w końcu wygląda rewelacyjnie. Zamiast tandetnego tworzywa sztucznego znajdziemy tu wysokiej jakości materiały, co podkreśla, że urządzenie jest flagowym modelem. Znajdziemy tu na tyle szkło hartowane, ramki natomiast wykonane są z metalu. Czy takie materiały są dobrym rozwiązaniem? Do końca nie jestem przekonany. Widać bowiem niemal każdy odcisk palców na „pleckach” smartfona, co nie wygląda zbyt estetycznie. Na szczęście na białej wersji kolorystycznej nie widać tego aż tak bardzo. Drugą wadą zastosowania takich materiałów jest mocne odczuwanie grzania się urządzenia. Szczególnie tył oraz, przede wszystkim, metalowe ramki nagrzewają się do tego stopnia, że czasami trudno trzymać telefon w dłoniach.
Jeśli chodzi o poszczególne elementy smartfona, to na prawej krawędzi umieszczono klawisz zasilania, na przeciwległym boku znajdziemy klawisze głośności. Od góry producent postanowił umieścić port podczerwieni oraz mikrofon oraz tackę na karty nano SIM, na dole zaś znalazło się miejsce na złącze słuchawkowe, port micro USB, głośnik oraz jeszcze jeden mikrofon.
Na tyle producent umieścił aparat główny o rozdzielczości 16 Mpix wraz z diodą LED oraz pulsometr. Nieco niżej umieszczono logo producenta oraz podstawowe symbole i znaki towarowe. Szkoda, że producent nie zdecydował się na przeniesienie ich w nieco mniej widoczne miejsce, na przykład za zaślepką na karty nano SIM, podobnie jak Sony w swoich urządzeniach.
Na przodzie znajdziemy natomiast najważniejszą rzecz w tym urządzeniu, czyli 5,2-calowy wyświetlacz zagięty na dwie strony. Niewątpliwie wygląda to bardzo interesująco, a czy jest to w jakiś sposób przydatne? O tym nieco później 😉 . Nad ekranem znajdziemy kamerkę do selfie lub wideokonferencji o matrycy 5Mpix, podstawowe czujniki, głośnik do rozmów oraz diodę powiadomień. Pod wyświetlaczem standardowo swoje miejsce znalazł fizczny klawisz home z wbudowanym czytnikiem lini papilarnych oraz dwa przyciski dotykowe: wstecz i ostatnie aplikacjie.
Co do wyświetlacza to nie mogą się do niczego przyczepić. Jest on wykonany w rozdzielczości Quad HD, co gwarantuje brak widocznych pikseli. Ekran charakteryzuje się dodatkowo świetnymi kolorami (chociaż dla niektórych może zbyt intensywnymi), dobrymi kątami widzenia i zadowalającą jasnością. Czasem, w pełnym słońcu, odczytanie wszystkich treści jest utrudnione, ale coś odczytać zawsze się da.
Jedyna rzecz, która mnie dość zaskoczyła, to brak funkcji zwanej Air View, czyli podgląd wiadomości, zdjęć czy linków do stron po przytrzymaniu palca kilka milimetrów nad ekranem. Dziwne, że producent z tego zrezygnował, chociaż i tak myślę, że opcja ta jest bardziej przydatna w urządzeniach z wbudowanym rysikiem S Pen. Nie zabrakło natomiast trybu, który umożliwia nam korzystanie z telefonu w rękawiczkach, co może się przydać w nieco chłodniejsze dni.
Ogólnie Samsung Galaxy S6 Edge wykonany jest bardzo dobrze, wygląda świetnie i na pewno sporo osób, które kupują telefon zwracając uwagę tylko na obudowę chętnie zakupią ten model. Gdyby nie to, że obudowa się grzeje, a tył zbiera odciski palców, to mogłoby być idealnie.
SYSTEM
Samsung Galaxy S6 Edge pracuje w oparciu o system operacyjny Android w wersji 5.1 Lollipop. Jest on dodatkowo zmieniony niemal pod każdym względem nakładką TouchWiz. Podobnie jak w większości urządzeń tego producenta, system wyposażony jesy bardzo dobrze. Mamy tu całą masę mniej lub bardziej przydatnych dodatków i mało standardowych funkcji.
Przede wszystkim urządzenia od Samsunga kojarzą mi się z jedną, genialną funkcją – miltiwindow. Umożliwia ona na uruchomienie dwóch różnych aplikacji jednocześnie dzieląc wyświetlacz na dwie części. Drugą, bardzo podobną opcją jest możliwość zmniejszenia niemal każdej aplikacji do rozmiaru małego okienka, które możemy dowolnie powiększać lub zmniejszać, przenosić po całym ekranie, minimalizować i zamykać.
Sama nakładka jest nieco zmieniona i uproszczona względem tego, co było na przykład w Note Edge, którego recenzje znajdziecie tutaj. Wygląd jest tu nieco bardziej upodobniony do Material Design. Jeśli jednak przeszkadzają Wam wizualne dodatki od Samsunga, to producent o tym też pomyślał! Mamy tu możliwość wyboru motywów, których pojawia się coraz więcej i myślę, że każdy znajdzie coś ciekawego dla siebie.
Jak wiadomo, Samsung Galaxy S6 Edge wyróżnia się od innych modeli tym, że mamy zagięty wyświetlacz na dwie krawędzie. Niestety nie mamy tu aż tyle opcji, jak w przypadku Samsunga Galaxy Note Edge. Z tych niestandardowych funkcji mamy jedynie wysuwany panel z ulubionymi kontaktami, do których chcemy zadzwonić. Oprócz tego możemy ustawić, że kładąc telefon ekranem do dołu zostaną podświetlone krawędzie, gdy ktoś do nas zadzwoni. Ostatnią funkcją jest zegar nocny umożliwiający wyświetlanie godziny w określonych przez nas godzinach (maksymalnie 12) oraz podgląd powiadomień na zagiętej części wyświetlacza.
Funkcji nie jest zbyt dużo, Note Edge pod względem funkcjonalności ekranu krawędziowego jest o niebo lepszy. Szczerze mówiąc to tak naprawdę brakuje mi do szczęścia jednej funkcji, która pojawiła się już w Galaxy S6 Edge+, czyli panel z ulubionymi aplikacjami uruchamianymi podobnie jak wysuwane kontakty. Szkoda, że w tym modelu tego nie ma…
Jeśli chcecie zobaczyć porównanie S6 Edge i S6 Edge+ z targów IFA 2015 – zapraszam na Tabletowo. A poniżej filmik z porównaniem.
Co do działania systemu nie mam żadnych zastrzeżeń. Działa on bardzo płynnie, jakieś ścinki, lagi i spowolnienia raczej nie mają miejsca w tym urządzeniu. Jednak wcale mnie to nie dziwi – biorąc pod uwagę tak mocną specyfikację i cenę brak płynnego działania jest raczej niedopuszczalny :).
Jeśli interesują Was testy syntetyczne, to Samsung Galaxy S6 Edge uzyskał takie wyniki:
APARAT
Co do aparatu głównego w Samsungu Galaxy S6 Edge to, prawdę mówiąc, nie mam się do czego przyczepić. Fotografie wychodzą z dużą ilością szczegółów i bardzo intensywnymi kolorami. Używając aparatu w tym urządzeniu jesteśmy w stanie wykonać bardzo dobrej jakości zdjęcia, które nie różnią się za bardzo od tych, które moglibyśmy wykonać na przykład lustrznką. Warto dodać, że możliwe jest wykonywanie filmów w rozdzielczości 4K. Trzeba jednak pamiętać, że rejestrując je bardzo szybko zapełnimy wolną pamięć urządzenia, a obudowa dodatkowo mocno się nagrzeje…
Aparat frontowy też robi bardzo dobre zdjęcia charakteryzujące się dobrym odwzorowaniem kolorów. Warto dodać, że soczewka jest szerokokątna, dzięki czemu możemy uchwycić większą ilość osób na jednej fotografii. Jak w przypadku wszystkich urządzeń Samsunga z wbudowanym pulsometrem, mamy możliwość wykonania zdjęcia przy użyciu aparatu frontowego zaledwie po lekkim dotknięciu czujnika tętna. Niby prosty dodatek, ale bardzo ułatwia fotografowanie.
Aplikacja aparatu jest wyposażona rewelacyjnie. Mamy dostępne różne tryby wykonywania zdjęć, nie jest ich domyślne aż tak dużo, jak w poprzednich flagowych modelach, ale producent umożliwia nam doinstalowywanie kolejnych, wybranych przez nas trybów. Na pochwałę zasługuje również obecność manualnego trybu wykonywania zdjęć, który pozwoli nam na dopasowanie niemal każdego parametru według naszych potrzeb i upodobań.
AKUMULATOR
Najsłabszym elementem Samsunga Galaxy S6 Edge jest, niestety, akumulator. Po pełnym naładowaniu smartfon czasami miał problem z wytrzymaniem całego dnia bez dodatkowego doładowywania baterii. Zazwyczaj, w moim tradycyjnym trybie – LTE/WI-FI, Bluetooth, automatyczna jasność i pełna synchronizacja, telefon nie wytrzymywał dłużej, niż 2,5-3 godziny na wyświetlaczu.
Producent oferuje nam w tym urządzeniu natomiast lekką rekompensatę słabo działającej baterii w postaci możliwości ładowania bezprzewodowego oraz dołączając do zestawu ładowarkę, która pozwala podładować urządzenie w zaledwie kilka chwil. Według mnie nie jest to jednak dobrym zastąpieniem długo działającej baterii. Idealnie byłoby zachować te dwie dodatkowe opcje, ale wydłużyć czas pracy do mniej-więcej 5godzin na wyświetlaczu
PODSUMOWANIE
Podsumowując, Samsung Galaxy S6 Edge to bardzo ciekawy, funkcjonalny, świetnie wyglądający smartfon, który powinien posłużyć nam przez długi czas. Nie jest to jednak sprzęt idealny – brakuje mi slotu na karty micro SD oraz lepiej działającej baterii. Poza tym nie mam większych zastrzeżeń do tego sprzętu. Wszystko działa jak należy, mamy sporo dodatkowych opcji oraz świetne aparaty.
Urządzenie obecnie kosztuje około 2500 złotych. Czy to dobra cena? I tak, i nie… Z jednej strony może warto wydać taką kwotę biorąc pod uwagę wszystkie zalety urządzenia, ale czy warto dopłacać ponad 500 złotych do „płaskiej” wersji urządzenia? Może Galaxy S6 Edge wygląda atrakcyjniej, ale funkcje dedykowane do ekranu krawędziowego (a właściwie prawie ich brak) nie przekonują mnie, żeby dołożyć aż tyle tylko dlatego, że mamy zagięty na dwie strony wyświetlacz…
Dajcie znać co Wy myślicie o Samsungu Galaxy S6 Edge. Skusilibyście się na niego? A może lepiej zainwestować w standardową „eskę” szóstej generacji? 🙂