Nokia Lumia 530 – moje pierwsze wrażenia po kilku dniach używania

Nokia Lumia 530 już od kilku dni jest w moim domu. Prawdę mówiąc w tym czasie było to urządzenie, którego używałem jako główny telefon. Po tym czasie myślę, że mogę spokojnie napisać kilka słów o działaniu tego smartfona.

Szczerze mówiąc jestem bardzo pozytywnie zaskoczony płynnością systemu. Spodziewałem się, że Nokia Lumia 530 z tak słabą specyfikacją, a przy tym niską ceną, będzie działała sporo gorzej. W praktyce smartfon działa na prawdę bardzo szybko i, jak dotąd, ani razu nie złapałem żadnej „ścinki”. Oprócz płynnego działania systemu, w proste gry, takie jak na przykład Subway Surfers, możemy grać bez jakichkolwiek spowolnień. Sporym plusem jest również bateria w telefonie. Nie ukrywam, że nigdy nie oszczędzałem żadnego testowanego telefonu, tak też jest z Lumią 530. Przy intensywnym użytkowaniu z cały czas włączonym internetem (w większości WI-FI) musiałem ładować baterię co średnio dwa dni. Jest to, moim zdaniem, bardzo przyzwoity wynik.

Nokia Lumia 530 ma jednak kilka minusów. Jednym z większych jest brak autofokusa w aparacie oraz diody LED. Co prawda, w moim przypadku dioda nie jest aż tak niezbędna, ale autofokus bardzo by się przydał. Myślałem, że raczej we wszystkich smartfonach jest to już standard, niestety tu się trochę zawiodłem. Kolejnym minusem jest skrzypiąca obudowa w górnej części. Mimo, że całość wygląda na prawdę bardzo dobrze, to wydawanie takich dźwięków nie jest, moim zdaniem, dopuszczalne…

Kolejnym minusem jest, może nie tak bardzo związanym z telefonem, lecz z systemem operacyjnym, jest mała dostępność aplikacji. Na przykład nie znajdziemy popularnego w dzisiejszych czasach Snapchata, a aplikacja YouTube nie jest rzeczywiście programem, lecz… odnośnikiem do strony internetowej. Mówiąc już o stronach internetowych muszę przyznać, że ładują się one przyzwoicie szybko, lecz czytelność przy przesuwaniu tekstu niestety pozostawia wiele do życzenia.

Jeszcze jeden mały minus, który jest już bardzo subiektywny, to wielkość wyświetlacza. Jestem przyzwyczajony do o wiele większych ekranów, a na czterech calach po prostu ciężko mi jest czasem trafić w litery na klawiaturze. Niektórym może wystarczyć taka przekątna, jednak ja wolę nieco większe urządzenia.

Dajcie znać, jeśli macie jakieś pytania odnośnie tego smartfona, na pewno wezmę je pod uwagę w recenzji, która ukaże się na początku marca. Poniżej znajdziecie oczywiście film z pierwszymi wrażeniami.